niedziela, 12 sierpnia 2012

Niespodziewana wycieczka

Hello, hello, hello :)

Wczoraj znowu wybrałam się na wycieczkę po okolicy. Generalnie nie planowałam nic długiego, tylko do pobliskiego parku(który w sumie nie wiedziałam, gdzie się znajduje:P). Moja ciekawość sprawiła, że nogi poniosły mnie "trochę" dalej niż się spodziewałam;)
W mojej dzielnicy raczej nie ma nic ciekawego, oprócz High Street, o której pisałam w poprzednim poście, tak więc stwierdziłam, że pójdę w kierunku centrum. Oczywiście, nie miałam w planach dojść, aż tam, bo wszyscy mówili mi, że to zbyt daleko, żeby iść piechotą.

Właśnie sprawdziłam na googlemaps i jest to dokładnie 3,3mili( ok.5 km) i jest to najkrótsza trasa.

Stwierdziłam, że idąc w kierunku centrum natrafię na coś ciekawego.
Po drodze wstąpiłam do sklepu monopolowego, tym razem nie na zakupy:P. Chciałam tylko zapytać ile lat trzeba mieć, żeby kupić %%%. Byłam niemalże pewna, że 21, a tu surprise... 18. O konieczności okazania dokumentu tożsamości pani w sklepie zapewniła mnie z 5 razy. Oczywiście zaczęłyśmy rozmawiać, skąd jestem i co tu robię itd. Podobno obok tego sklepu mieszkają 3 polskie rodziny. 

Ciągle pytałam każdego napotkanego człowieka jak dojść do Bull Ring, jest to OGROMNE centrum handlowe w samym sercu miasta. 

Po drodze weszłam do Subwaya, żeby się pożywić. Chłopak, który tam pracował, zapytał się czy jestem profesjonalnym fotografem i czy przyjechałam tutaj studiować fotografie. Haha zaczęłam się śmiać i wytłumaczyłam mu co tu robię i że nie jestem fotografem, robię zdjęcia tak po prostu min. na bloga. 

Podczas dalszej podróży natrafiłam jeszcze na masę dziwnych ludzi. 
Co najśmieszniejsze, w pewnym momencie kiedy zapytałam o Bull Ring ktoś powiedział, że to tylko 10 minut, więc stwierdziłam, że jak już jestem na blisko to nie mogę tam nie pójść. Jednak byłoby to za piękne, żeby mogło być prawdziwe. Następna osoba, którą zapytałam powiedziała, że to ok. 25 minut. Niby byłam coraz bliżej, ale coraz dalej:P
Kiedy zobaczyłam kanał, którego zdjęcia zobaczycie poniżej to wiedziałam, że muszę przespacerować się wzdłuż niego. Oczywiście, że wszystkie drogi prowadzą do... Bull Ring, idąc kanałem byłam coraz bliżej galerii. 

Ostatecznie trafiłam na ulicę, która chyba nazywa się New Street, przy której był Primark!!!!!!!!!!!!!
OMG!!! Szybko z niego wyszłam, bo nie chciałam reszty dnia zmarnować właśnie tam. Hmmm... zmarnować to chyba złe słowo, ale niech będzie;)

Byłam już tak blisko Bull ring, a bateria w moim aparacie była na wyczerpaniu. Ostatnie zdjęcie, które udało mi się zrobić to było ok. 30 metrów od galerii. Kiedy tylko zobaczyłam budynek, nie mogłam już zrobić fotki. Co więcej, przeczytałam smsa od hostki, potrzebowała ona kluczy do ogrodu, które ja przez przypadek wzięłam. Nie mogłam do niej zadzwonić, ani nawet napisać, bo coś jest nie tak z moim polskim telefonem. Muszę jak najszybciej kupić sobie brytyjski nr.

Tak więc, nawet nie weszłam do budynku. Co więcej, nie miałam zielonego pojęcia jak mam wrócić do domu. Na pieszo było to niemożliwe, a z transportem publicznym jeszcze się nie zapoznałam. Ktoś podpowiedział mi, że muszę jechać autobusem 22, wytłumaczył mi drogę na przystanek i jakoś udało mi się wrócić;)

Primary school






 Prawie jak NY.








 Zapamiętajcie szklany budynek, który znajduje się w tle. Napisze o nim w następnym poście.



 :D




Kristina L., for you again


 Made in... Poland;)

 Budynek Rady Miejskiej.

 K.L., again










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz