piątek, 5 października 2012

American boy.

W poniedziałek miałam swoje kolejne couchsurfingowe doświadczenie, chociaż w sumie nie było to żadne surfowanie kanapy, aczkolwiek osobę, z którą się spotkałam, poznałam na tym właśnie serwisie. Mianowicie Ryan napisał do mnie wiadomość z zapytaniem czy chciałabym się w nim spotkać i pochodzić po Birmingham, bo osoby, u których "mieszka" mają szkołę, więc on jest cały dzień "sam". Akurat miałam wolne popołudnie, więc długo się nie zastanawiałam.
Po paru komplikacjach w końcu się spotkaliśmy i okazało się, że Ryan zna miasto milion razy lepiej niż ja, mimo, że przyjechał tu 4 dni temu. Szczerze to czułam się jakbym miała osobistego przewodnika:) Muszę Wam opowiedzieć więcej, bo naprawdę ja byłam pod ogromnym wrażeniem tego jaką osobą jest Ryan i jakich przygód doświadczył, tak więc zapraszam Was do przeczytania dalszej części relacji:)

Ryan jest z USA, dokładniej to wychował się w mieście zwanym Pittsburgh, później mieszkał na Florydzie w St. Petersburgu(haha niczym w Rosji:P).
Dokładnie 3 lata temu wyjechał ze swojego kraju i od tamtego czasu podróżuje po Europie. Swoją przygodę zaczął w Niemczech, przyjechał w trakcie trwania Oktoberfest. Był we wszystkich krajach na Naszym kontynencie, oprócz Białorusi i Kaliningradu. Byłam pod wrażeniem!!!
W Polsce też oczywiście był i powiedział, że ludzie są bardzo mili, i że podobał mu się najbardziej Kraków i Wrocław, no i Warszawa. Aaaa i powiedział, że bardzo dużo Polaków pragnie pojechać do USA(Haha ja byłam tego dobrym przykładem), co go trochę zdziwiło. Co najśmieszniejsze... można powiedzieć, że już kiedyś mieliśmy okazję, żeby się poznać. Mam na myśli, mecz Polska-Rosja emitowany w fanzone, na którym zarówno on jak i ja byliśmy. Oczywiście biorąc pod uwagę ilość ludzi, która tam była, szanse na poznanie się były zerowe, aczkolwiek to ciekawe.
Od Ryana dowiedziałam się też milion rzeczy o USA, serio..  Mogła się zapytać o wszystko i na wszystko otrzymywałam sensowną odpowiedź. To co amerykańskie mnie tak ciekawi i była to wspaniała okazja, żeby zadać te moje wszystkie pytania. Oczywiście swój kraj zna bardzo dobrze, podróżował też SPORO po USA, a kraj ten do małych nie należy. Dużo powiedział mi o miejscach, które obowiązkowo muszę zobaczyć jak tylko pojadę do Ameryki.
Co więcej Ryan jeździ na desce, a ja ostatnio strasznie zainteresowałam się longboardingiem, tzn. stwierdziłam, że bardzo chcę spróbować i jestem pewna, że jak zacznę to już nie rozstanę się ze swoją deską. Tak więc może jednego dnia spotkamy się z Ryanem na Florydzie i będziemy jeździć na swoich skate/longboardach.  Aczkolwiek najpierw muszę pomyśleć o zakupie swojej deski i nauczeniu się jak to zrobić, żeby się nie zabić podczas jazdy:P Co jeszcze mnie zdziwiło... Ryan powiedział, że w Polsce spotkał zadziwiająco dużo dziewczyn "longboarderek". Umm... w sumie to nigdy jakoś na to nie zwracałam uwagi, ale czy to prawda???

Ryan był też w miasteczku zwanym Park City(Utah), którym ostatnio bardzo się zainteresowałam. Przypadkiem natrafiłam na nie w Internecie i wydaję się być po prostu przecudowne. Jak tylko pojadę do USA to na pewno tam zawitam:) Odbywa się tam jeden z najpopularniejszych festiwali filmowych na całym świecie- "Sundance Film Festival" i na podczas tego eventu miasteczko zostaje "przejęte" przez Nowojorczyków i mieszkańców LA.

Wracając do Ryana to jest to na pewno jedna z najciekawszych osób, które poznałam podczas mojego pobytu tutaj. Wyobraźcie sobie ile musiał mieć przygód podczas trwającej przez 3 lata podróży po Europie. Słuchanie jego historii było czymś niesamowitym. I myślę, że to jest właśnie fajne w couchsurfingu, że możesz się tyle dowiedzieć i nauczyć poprzez słuchanie o cudzych doświadczeniach.
Ryan za 3 tygodnie wraca do USA po ponad 3ech latach. Jego plany są następujące: chce przez pół roku zostać w USA i trochę popracować+ zdobyć kwalifikacje, aby móc uczyć języka angielskiego. Później wyjechać do Argentyny i tam uczyć przez rok. Następnie zwiedzić CAŁĄ Amerykę Południową i kolejnym jego celem jest Azja Wschodnia, gdzie też chce trochę uczyć, a "trochę" podróżować.
WOW!



2 komentarze:

  1. Musze przyznać, że mi tez się podoba Park City. Chyba warto tam pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wartoo :D haha, pozdrawiam Cię anonimowa Paulo;)

      Usuń