wtorek, 23 października 2012

MaDchester part1

Ten post zawiera relację z piątku i wczesnej soboty... bardzo wczesnej:P Mam nadzieję, że uda mi się przekazać Wam to czego doświadczyłam, zobaczyła. W każdym razie, miłej "wycieczki" do Manchesteru moimi śladami:)

Z niecierpliwością przez cały poprzedni tydzień wyczekiwałam piątku, kiedy to właśnie miał zacząć się mój weekend. Początkiem był dokładnie moment, w którym to spotkałam się z Pauliną.  
Z Paulą od zerówki przez 13 kolejnych lat chodziłam do jednaj klasy!! Ona też jest au pair i mieszka 2 godziny pociągiem ode mnie. Postanowiłyśmy razem wybrać się na wycieczkę do Manchesteru. Dla Pauli przystankiem było Birmingham, i przed wyruszeniem do Man spędziłyśmy parę godzin w "moim" mieście. To było nasze pierwsze spotkanie po 3-ech miesiącach niewidzenia się, więc ciężko mi jest opisać jak bardzo cieszyłam się, że w końcu się widzimy+ perspektywa spędzenia 3-ech dni razem.

Nasze pierwsze wspólne zdjęcie.


Natrafiłyśmy na grupkę fotografów, których poprosiłyśmy o zrobienie zdjęcia. Uff, przynajmniej obyło się bez tłumaczenia jak zrobić zdjęcie... dobre zdjęcie. 

Każdy musi mieć fotkę z Panem Serce.

Historia tego zdjęcia jest zdecydowanie zbyt długa i skomplikowana, żeby ją tu zamieszczać;) 

W oczekiwaniu na pociąg:)

To była nasza "uczta" w pociągu. Smoothie o nazwie Innocent kupiłyśmy, ze względu na to, że kiedyś Paula w swojej książce od angielskiego miała czytankę o tym to właśnie. przypuszczam że typowo brytyjskim, przysmaku. Bądź co bądź, jest naprawdę pyszny!!! Co do ciastek, to każdy kto będziemy w Anglii musi ich spróbować. Czekoladowe z białą czekoladą, jest to jedna z rzeczy, których będzie mi najbardziej brakowało po powrocie do domu. Jeśli ich termin ważności byłby dłuższy niż jakieś 3 dni, to kupiłabym całą walizkę:)



Welcome to Manchester!!


Jak tylko wysiadłyśmy z pociągu zaczęłam skakać, krzyczeć i nie mogłam się opanować. Tak bardzo się cieszyłam, że byłyśmy już w Manchesterze, a przed nami były dwa wspaniałe dni.




Tym zdjęciem chciałam Wam udowodnić, że Manchester, zresztą jak wszystkie inne miasta Anglii, pod względem dekoracji jest już gotowy do świąt. Tego też dnia zauważyłam, że główne ulice Birmingham też są już przyozdobione lampkami. Ciekawe kiedy pojawi się choinka ;)

Przedstawiam Wam naszych hostów, od lewej: Scott, Josh, David i Steve. W ich domu na jednego mieszkańca przypada jedna gitara, tak więc jak się pewnie domyślacie jest to całkiem muzycznie uzdolnione domostwo:P Aaa oprócz gitar jest też keyboard, aczkolwiek należy on do piątego rezydenta, którego poznałyśmy dopiero w sobotę wieczorem. Wszyscy studiują na jednej uczelni- University of Manchester.
Na temat tej piątki na pewno napiszę jeszcze więcej, bo zdecydowanie jest co pisać:P
Ps. Widoczne na zdjęciu kanapy, to właśnie te, które surfowałyśmy. "Moja" była ta na wprost, a "Pauli" ta po lewej.

Zostałyśmy bardzo miło przyjęte, a pierwsze parę godzin spędziliśmy na integracji, chociaż szczerze to miałam odczucie jakby znała ich już wcześniej. W każdym razie, później nasi "przewodnicy" zabrali nas do baru, a ostatecznie skończyliśmy w klubie. Nie oczekujcie bardziej szczegółowej relacji, bo niestety moja pamięć nie jest aż tak dobra:P (if u know what i mean :P)
Po powrocie do domu, wciąż mieliśmy siły, tak więc można powiedzieć, że impreza wciąż trwała. Mam nawet parę zdjęć z tego "afterparty".
Kiedy rano je oglądałam to po prostu umierałam ze śmiechu.


To zdjęcie jest tak interesujące, że po prostu nie mogłam go nie wstawić. Wszyscy robią coś "ciekawego", a za każdym razem kiedy na nie patrzę to nie mogę przestać się śmiać.

David i Josh. Chyba Joshowi nie podobała się fryzura Davida:P

Coraz więcej kompromitujących zdjęć:P Josh na tym zdjęciu wygląda jakby sam sobie chciał pokazać rogi.


W następnym poście relacja z soboty. Proszę o cierpliwość. Buziaki!


10 komentarzy:

  1. Scott, Josh, David i Steve - chyba będę musiała ich poszukać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha jesli wybierasz się do MaDchesteru to zdecydowanie polecam surfowanie ich kanap!!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAaa uwielbiam te ciastko które je Paulina one są pyszne W Brazylii też takie są :D :D Powiem ci że fajnych masz tam kolegów <3 <3 Zdjęcia przezabawne hahaa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hhaha tak, koledzy faktycznie fajni. Dzięki:)
      Gorące pozdrowienia z Anglii:*

      Usuń
  4. Plan to ja miałam. Po Niemczech pół roku w Austrii bądź Szwajcarii. Potem pół w Anglii a na koniec? USA rzecz jasna ;D A teraz jestem zakochana i szukam mieszkania z chłopakiem tutaj w Niemczech gdzie nigdy nie chciałam zostac na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę wycieczki do Manchesteru! :) Odwiedziłyście Old Traford? :> W ogóle fajna historia z tym, że z Poliną się spotkałyście tyle km od domów :D
    Pozdrawiam, Kurczaczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah oczywiście, że zobaczyłyśmy stadion:D Relacja w trzecim poście, a tym czasem jeszcze drugi nie ujrzał światła dziennego:P Proszę o cierpliwość.
      Faktycznie, całkiem fajna historia,i tak bardzo się cieszyłam, że w końcu się zobaczyłyśmy. Hahahah co do "Poliny", to nasz host napisał jej imię.. "Paolina" hahha. Tak się śmiałam z tego.
      Ja też Cię pozdrawiam Piotruś. Do zobaczenia:)

      Usuń
  6. Szczerze mówiąc Old Trafford podobał mi się najbardziej, chociaż cały Manchester był oczywiście wspaniały. Świetny weekend, opłacało się trochę na niego poczekać :) Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie tak daleko od domu... Piotrek, najserdeczniejsze pozdrowienia dla Ciebie! "Paolina" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na zdjęcia z Teatru Marzeń :D
      Również pozdrawiam, Kurczaczek :D

      Usuń