Nasza niedziela rozpoczęła się od pobudki, którą urządził nam Josh wracając o 8:30 z tej samej imprezy, z której nam udało się wrócić ok.4:00. Wszyscy od poczatku nas uprzedzali, że takie powroty są typowe dla niego. Kiedy zapytałyśmy jak spędził resztę zeszłonocnej imprezy, zaczął nam wymieniać miejsca, w których był i oczywiście nie mógł nie pochwalić się tym, że w końcu udało mu się jechać taxi. A pro po to Josh zdecydowanie ma jakieś niepohamowane parcie na taryfy :P
Ostatecznie wylądował w miejscu oddalonym o 5 minut od domu grając w videogry. Pomimo męczącej nocy pełnej wrażeń wpadł do środka jak petarda i "dzięki" niemu nie mogłyśmy dłużej pospać.
Był jednak tak miły, że zaserwował nam brytyjską herbatę, w której oczywiście nie mogło zabraknąć mleka. Ja osobiście nie jestem miłośnikiem takich drinków, dlatego jedyne co mi pozostało to "KEEP CALM AND GO FOR GOLD":P
W ramach lekcji polskiego dla naszych hostów, prosiłyśmy ich o przeczytanie nazwy widocznego na zdjęciu smakołyku, co był nie lada wyzwaniem. Muszę powiedzieć, że gdyby powiedzieli to w Polsce to nikt by ich nie zrozumiał.
Ciężki poranek...
Nasze pożegnanie z Davidem.
Najpierw pojechałyśmy do centrum...
.... aby stamtąd dostać się do przepięknego Trafford. Jest to bardzo nowoczesna i ciekawa pod względem architektonicznym okolica.
Miałyśmy mega szczęście, bo pogoda nam dopisała. Nie wiem jak to wszystko by się prezentowało gdyby nie to błękitne niebo z białymi chmurkami;) Swoją drogą, to w Man pogoda nawala nawet bardziej niż w innych częściach Anglii, więc nie wiem co dobrego zrobiłyśmy, że słonko się uśmiechało akurat podczas naszego pobytu tam.
Mostów ciąg dalszy..
Czułam się trochę przeciążona :P Zapomniałam wspomnieć, że w niedzielę cały dzień musiałyśmy mieć ze sobą bagaże, ze względu na to, że prosto z Trafford wracałyśmy do domu.
Oczywiście na naszej liście miejsc do zobaczenia nie mogło zabraknąć obiektu, z którego miasto jest tak słynne. Mam na myśli, Old Trafford, stadion drużyny Manchester United.
I tutaj wysyłam serdeczne pozdrowienia dla Korczaczka:) Dzięki Piotruś za wierne śledzenie bloga, see u:)
I tutaj wysyłam serdeczne pozdrowienia dla Korczaczka:) Dzięki Piotruś za wierne śledzenie bloga, see u:)
Bye, bye Manchester. See u again one day.
Dzięki za pozdrowienia i również pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńKurczaczek :D