sobota, 1 grudnia 2012

London part II.

Czas zakończyć relacje z Londynu i tym samym zamknąć temat Anglii.
Więc wracając do tego nieprzespanego weekendu...
W centrum jako, że był to sobotni wieczór, istne szaleństwo. Nigdy nie zapomnę tej jazdy rowerem przez samo serce miasta. Londyn jest taki zatłoczony, a my jechałyśmy ulicami obok wszystkich taxówek i autobusów. Niezapomniane uczucie. Na Oxford Street panuje zakupowy szał, + WSZYSTKO nabrało już całkowicie świątecznych barw. Nie wiem czy kiedykolwiek byłabym na tyle odważna, żeby iść tam na shopping!

Następne parę godzin spędziłyśmy właśnie na Oxford Street, miedzy innymi spacerując po tej przeokropnie dłuuugiej ulicy. Przyglądałyśmy się tym wszystkim ludziom pochłoniętych zakupowym szaleństwem i Paniom z milionami toreb, którym wciąż mało. Jednak naprawdę świetnie było zobaczyć te wszystkie wspaniale oświetlone i udekorowane ulice.

Później postanowiłyśmy pójść na Piccadilly Circus, które zapewniam, że każdy z Was kojarzy i jeśli nie z nazwy to z fotografii na pewno! Niestety zdjęcia mojego autorstwa nie zobaczycie, gdyż przez moje zmęczenie ledwo jestem w stanie sobie przypomnieć, że w ogóle tam byłam. Jeśli ktoś chce zaspokoić ciekawość to zapraszam do google grafiki.

Potem skierowałyśmy się do Soho, czyli imprezowej dzielnicy miasta, jednak tylko przeszłyśmy, obserwując i chichocząc na widok pół nagich dziewczyn, albo, żeby nie wprowadzać Was w błąd, powiem w 75% nagich. Za każdym razem kiedy moim oczom ukazywał się taki widok(średnio było to co parę sekund) pytałam Paulę `wtf?` i drżałam z zimna. Następnie przyszedł czas na China Town, jednak muszę się przyznać, że oprócz bram i czerwonych lampionów to nie pamiętam stamtąd nic.

Po paru godzinach spacerowania znów postanowiłyśmy się zmotoryzować.
Około godziny 2 zdecydowałyśmy się pojechać do Camden Town. Jest to, można powiedzieć, hipsternska dzielnica, jednak pojechanie tam o tej godzinie było dość odważne. 

Kiedy tylko wjechałyśmy na główną ulicę CT, byłyśmy w szoku. Muzyka, pełno ludzi, niekoniecznie trzeźwych i w ogóle jakoś tak głośno jak na środek nocy. Obraz trochę jak po wojnie, jeśli przyjrzeć się chodnikom- pełno szkła i na dodatek co chwilę można było usłyszeć dźwięk pękających butelek, które były dosłownie wszędzie. Plus pełno śmieci!!
Bardzo chciałam porobić zdjęcia ludziom, jednak autentycznie się bałam. Stwierdziłam, że, aby nie prowokować losu, skupię się na fotografowaniu budynków;). 

W CT zaczepił nas chłopak i zaczęłyśmy z nim rozmawiać, po czym z jego ust padło pytanie skierowane do Pauli: `Are you Asian?` Bardzo mnie to rozśmieszyło, oczywiście nie mogłam się odprzeć i odpowiedziała `YES! She is!` :)
Nasza wycieczka po CT zaskakująco trwała, aż jakieś 3 godziny. 

Następnie wróciłyśmy do centrum, gdzie musiałyśmy napoić się kawą, co i tak na mnie już nie działało:P Kiedy na zewnątrz już było jasno, rowerami pojechałyśmy pod Buckingham Palace, zobaczone, zdjęcie zrobione, można jechać :) W Londynie tego dnia było małe zamieszanie, ze względu na mającą się odbyć, paradę z okazji Święta Pamięci.
W między czasie ja ucięłam sobie mała drzemkę na ławce na przeciwko London Eye. Paula zresztą też zasnęła, więc całkiem śmiesznie musiało to wyglądać. 

Niedziela była zdecydowanie ciężka, jednak dałyśmy radę. Wieczorem wróciłyśmy do miasteczka, w którym mieszka Paula. Z racji, że byłyśmy trochę głodna postanowiłyśmy zjeść "przepyszną'' pizzę, którą myślę, że obie będziemy wspominać przez długi czas.
Ogólnie ten weekend na długo utkwi w mojej pamięci, jestem bardzo wdzięczna Pauli za pokazanie mi Londynu i za cierpliwość. Nie zobaczyłam wszystkiego, aczkolwiek do Londynu jeszcze kiedyś wrócę i mam nadzieję, że następnym razem będę wyspana :P

Oxford Street. 











Welcome to Camden Town at something like 2AM. It was a bit dangerous, but undeniably I would do it again!  My friend- Lucia recommended me to go there when visiting London. I`m not sure if she meant nighttime, but with Paulina we were just thinking of a place to cycle to and decided to head exactly to CT. It didn`t matter it was the middle of the night... I got a feeling that this area doesn`t sleep, or maybe in the morning when everybody gets a proper bad hangover. 
There were lots of people I wanted to take a pic of, but unfortunately... I was a little bit afraid. Didn`t want to get a black eye, so just to be on the safe side I needed to focuse my camera on buildings.









The only photo, I took in CT, you can spot people in it. They poked us and asked for a pic. Now, I should say `here you are`, but who knows? Maybe one day they will come across this pic. Yes, I know.... the chances are around zero.


That`s exactly what CTs` streets look like, I hope it`s just at night...

SUNDAY...



You must admit I had a nice view from the bench I was sleeping on. We`re so tired that needed to sit, and then had problems to overcome gravitation. Eventually fell asleep. I hope nobody paid attention to it. Paulina counted how much time it takes cabin to go around(London Eye).

I feel ashamed, because everything there was really interesting, but...what happened was... I couldn`t overcome drowsiness. That`s why I needed to give up. Bad Ania!

1 komentarz:

  1. ale fajnie bardzo ci zazdroszczę też bym chciała to przeżyć :D

    OdpowiedzUsuń